Mamy chilli w skrzynkach na oknie. Część papryczek dojrzała, więc zrobiliśmy salsę, a właściwie 4 różne. Oczywiście Johana salsy bardzo ostre, a moje wręcz przeciwnie.









Mamy chilli w skrzynkach na oknie. Część papryczek dojrzała, więc zrobiliśmy salsę, a właściwie 4 różne. Oczywiście Johana salsy bardzo ostre, a moje wręcz przeciwnie.
Kilka bardzo miłych dni w Pradze. Kilka dni to oczywiście zbyt mało, żeby zobaczyć wszystko, co Praga ma do zaoferowania, ale nasz pobyt i tak bardzo przyjemny. Starówka potwornie zatłoczona, za to wybrałam się na Libeň, śladami Bohumila Hrabala.
Poza tym razem z Johanem wdrapaliśmy się na wieżę widokową na Petřínie, skąd mieliśmy piękny widok na całą Pragę.
Wybieramy się ponownie, może jesienią, zwłaszcza że to tylko 4,5 godziny pociągiem.
Bardzo miła wizyta przyjaciółki z Londynu. Mamy podobne zainteresowania i gust, wspólne zwiedzanie bardzo przyjemne. Po raz pierwszy odwiedziłam dwa cudowne miejsca:
A teraz jestem przeziębiona. Ale nie z powodu wizyty oczywiście. Johan był w Brighton i przywiózł mi stamtąd herbatę i katar.
Skojarzenia…
grupa poetycka ‚zlali mi się do środka‘, koniec lat 80, wiersz antypapierosowy:
Kolumb przywiózł z Ameryki tytoń i syfilis.
Gdy używasz tytoniu, to się bardzo mylisz.
Ostatniej soboty zostaliśmy zaproszeni do znajomych na działkę. Powiedziano nam, że mają klęskę urodzaju i musimy pomóc. Dość optymistycznie wzięliśmy ze sobą Tubtruga. I dobrze! Zebraliśmy około 8 kilo wiśni! I do tego jeszcze dostaliśmy parę ładnych kilo czerwonych porzeczek (po niemiecku Johannisbeeren, czyli jagódki Johana). Niedzielę spędziłam baaardzo pracowicie. Mycie owoców (2 godziny), szypułkowanie porzeczek (3 godziny), drylowanie wiśni (6 godzin). Do tego gonitwa po osiedlu w poszukiwaniu cukru – wszystko zamknięte, zdobyłam 1 kilo…
Wysiłek się opłacił: 7 słoików galaretki porzeczkowej, 2 litry syropu wiśniowego i 8 słoików konfitury. A do tego robi mi się kilka litrów nalewek – porzeczkowej i wiśniówki.